Month: Grudzień 2016
Świątecznie
Świąteczny szał trwa. Marzy mi się, żeby usiąść pod kocykiem … przy choince … z kubkiem dobrej herbaty … ze spokojną głową, że wszystko jest przygotowane i dopięte na ostatni guzik. Czy to kiedyś nastąpi?!?!
W tym roku wyjątkowo mała choinka cieszy oko. Nie zmieściłam na niej zawartości ogromnego kartonu z ozdobami świątecznymi, bombkami i łańcuchami. Wybrałam najmniejsze, trochę dorobiłam … doszyłam …
Szarości czar
Zdecydowanie mam słabość do poduszek. Na kanapie zaczyna brakować miejsca, żeby wygodnie się rozsiąść … ale to nic. Jeszcze dwie poduszki znajdą dla siebie miejsce, w moich ulubionych szarościach. A jak czas świąteczny, to nie może zabraknąć gwiazdek i choinek.
Materiał w gwiazdki był bardzo cienki i nie trzymał formy, dlatego postanowiłam podłożyć go ociepliną i przepikować.
Biały materiał w choinki obszyłam szarą wypustką.
Jedna poduszka wylądowała na fotelu bujanym. Ojjj … dawno robiłam te zdjęcia, jeszcze kalendarz adwentowy miał wszystkie paczuszki :-)
Jest jeszcze tyle pięknych tkanin … może znajdę miejsce na więcej poduszek?! Znajdę!!! :-)
Kalendarz adwentowy
Do ostatniej chwili nie mogłam się zdecydować jaki kalendarz przygotować dla siostrzenicy. Jest tyle inspiracji i pomysłów. Czas uciekał i trzeba było zacząć działać.
Ostatni tydzień był bardzo pracowity. Zaczęłam od poszukiwań odpowiedniego materiału … zamówienie przez internet nie wchodziło w grę, ze względu na krótki czas jaki pozostał mi na wykonanie kalendarza. Ostatecznie kupiłam szary filc, udało się również na resztkach znaleźć dzianinę w paski czerwono – białe. Pozostałe tkaniny miałam w swoich zapasach :-)
Zdecydowałam, że uszyję dużego krasnala. Mając już pomysł i tkaniny, mogłam zabrać się za realizację projektu. Największym problemem było dla mnie uszycie głowy, poprawiałam ją bez końca.
Z kolorowych tkanin powycinałam kieszonki, na każdy dzień adwentu. Filc wykorzystałam do wycięcia cyferek. Wycinane bez szablonu, każde wyszły inaczej, ale zupełnie jakby tak miało być.
Cyferki przykleiłam klejem do tkanin. Gotowe już kieszonki przyszyłam do filcu.
Mogłam zacząć szyć sukienkę dla krasnala … a właściwie dla krasnalowej :-)
Oczywiście w każdą kieszonkę wsadziłam jakąś niespodziankę i trochę słodkości.
Wczoraj kalendarz pojechał do siostrzenicy, a dzisiaj otworzy pierwszą paczuszkę. Jej komentarz?! „Ciociu z każdym rokiem robisz mi coraz fajniejsze te kalendarze”. Jednym słowem … chyba się wyrabiam?! :-)
